Co może zrobić miasto, jeśli na łamach magazynu pokładowego jednego z największych przewoźników lotniczych, prezentowane jest jako pijacki raj, w którym jedyną atrakcją czekającą na turystów jest picie wódki? Jak chronić dobre imię Krakowa i wizerunek – kulturalnej stolicy Polski, uznanej przez Polaków za drugie – po kościele katolickim – dobro narodowe (badanie GoodBrand&Company 2009)?
Pod koniec ubiegłego roku czytelnicy magazynu pokładowego linii lotniczych Ryanair mogli przeczytać o nietypowej podróży dwójki cudzoziemców, którzy przybyli do Krakowa, by odbyć wędrówkę od baru do baru. Swoimi wrażeniami z poszczególnych etapów tej podróży – a więc kolejnych stanów ich upojenia alkoholowego postanowili podzielić się z czytelnikami wspomnianego magazynu pokładowego. Całość artykułu została opatrzona ilustracjami, na których czytelnicy mogli zobaczyć mężczyznę, który słania się na nogach, wymiotuje, a potem leży nieprzytomny. W tle widać było Kościół Mariacki i Sukiennice. W Krakowie zawrzało.
W pierwszym odruchu miasto rozważało wiele opcji – od stanowczego protestu, po kroki prawne – mówi Monika Piątkowska, pełnomocnik prezydenta miasta ds. marki Kraków, która prowadziła negocjacje z Ryanairem. Ale z prawnego punktu widzenia – próżno szukać efektywnych narzędzi, pozwalających miastu uchronić się przed takimi atakami. Na nic zatem nie zdadzą się protesty i żądania przeprosin, o czym bardzo boleśnie przekonał się chociażby Marek Mazur (były Prezes LOTu) czy Nicolas Sarkozy, których to wizerunki, na potrzeby działań reklamowych wykorzystali specjaliści od promocji Ryanair.
Całośc artykułu pod adresem: Wizerunek Krakowa pod ochroną!.